Reklama

Śmigus i dyngus

17/04/2022 08:12

Dziś to wydaje się niezwykłe, ale dawniej śmigus i dyngus były to dwa zupełnie odrębne zwyczaje. Dla ludu kojarzyły się z oczyszczeniem z grzechu, dla kleru – czasem wręcz nim obciążały.

Śmigus pierwotnie był obyczajem, polegającym na „śmiganiu” - okładaniu się nawzajem witkami brzozowymi po łydkach i kostkach, a także polewaniu zimną wodą. Ból i lodowata woda miały wyganiać z ciała grzech, rzeźwić i skłaniać do dyscypliny.

Dyngus z kolei, inaczej "dyngowanie", albo "włóczebny” był związany z wiosennym kolędowaniem młodzieży, odwiedzinami domów rodziny i sąsiadów, aby śpiewami nakłonić ich do wykupu w postaci jaj lub innych pokarmów, wręczanych kolędnikom.

Z czasem oba zwyczaje zlały się w jeden, śmigus-dyngus. Odwiedziny zaczęły oznaczać zarówno polewanie gospodarzy, zmuszanie ich do wykupu od prawdziwej kąpieli w studziennej wodzie, jak i wspólne śpiewanie i żarty.

Pierwsza wzmianka o polewaniu wodą w wielkanocny poniedziałek pochodzi z relacji XIV-wiecznego czeskiego kaznodziei, Konrada Waldhausera. W Polsce Synod Diecezji Poznańskiej w XV wieku nakładał na wiernych śmigusową i dyngusową prohibicję. Nie wolno im było napraszać się o jajka, ciągnąć innych do wody i polewać nią, bo sprzyjało to popełnieniem śmiertelnego grzechu i obrazie Boskiego imienia.

Fot. własna

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo sejny.net




Reklama
Wróć do