Niechlubny sezon wypalania traw rozpoczęty

Wiosna kojarzy się raczej optymistycznie, ale nie w jednej dziedzinie - pożarów traw. To czas, gdy jedni świadomie i bezmyślnie, inni nieświadomie, tym niemniej dramatycznie przyczyniają się do wyjaławiania ziemi, niszczenia roślinności i zwierząt, wreszcie - do kosztownych akcji gaśniczych.

W Podlaskiem takich pożarów było więcej, w powiecie sejneńskim, jak dotąd, nieco mniej. Na przykład w miniony czwartek tuż po południu sejneńscy strażacy gasili pożar torfowiska w Zaleskich. Jak wiadomo, torf jest świetnym opałem, który tli się długo. Pożar w Zaleskich, nieugaszony w porę, mógł więc trwać wiele dni i przemieścić się w okolice zabudowań, a także na las.

Dlatego strażacy sejneńscy, tak jak ich koledzy w całej Polsce, apelują o ostrożność. Przypominają oni, że w tym roku zima była łaskawa, lecz ma to swoje konsekwencje w postaci braku wody, która w przeszłości trafiała do obiegu ze stopionego śniegu. Obszary zeszłorocznej suchej roślinności są doskonałym materiałem palnym, co w połączeniu z nieodpowiedzialnością ludzi może skutkować gwałtownym wzrostem liczby pożarów.

- Ze statystyk wynika, że za zdecydowaną większość pożarów traw odpowiedzialny jest człowiek. W roku 2019, w ogólnej liczbie 4.169 odnotowanych pożarów w Podlaskiem, aż 699 było pożarami traw i nieużytków rolnych (16,7 proc. wszystkich pożarów). Pożary traw i nieużytków objęły powierzchnię 148 hektarów. Średni czas działań gaśniczych przy pożarach traw wyniósł 51 minut, strażacy wyjeżdżali do tych pożarów co 12,5 godziny - podają ratownicy.

Przypominają oni, że wypalanie traw jest zabronione przez kodeks wykroczeń, który przewiduje za to karę grzywny w wysokości nawet do 5 tys. zł, a jeśli wypalanie traw spowoduje pożar, w którym zagrożone zostanie mienie lub czyjeś życie, można trafić do więzienia nawet na 10 lat.

Fot. arch. pożar traw za osiedlem Spółdzielni Mieszkaniowej w Sejnach.