
28-latek przejechał w nocy sto kilometrów pod prąd trasą z Białegostoku do Warszawy, ścigany przez policjantów. Zatrzymały go dopiero strzały ostrzegawcze.
Nocą policjanci otrzymali sygnał o mitsubishi, którego kierowca jedzie krajową drogą ekspresową nr 8, na wysokości Tykocina. Jedzie - ale pod prąd, w kierunku Warszawy. Ponieważ kierowca nie reagował na znaki nawołujące do zatrzymania się, ruszyli za nim w pościg mundurowi z Zambrowa i Białegostoku.
- Pojazd poruszał się z bardzo dużą prędkością - relacjonuje dziś rzecznik podlaskiej Policji, Tomasz Krupa.
Według użytkowników Internetu, którzy mieli widzieć całe zdarzenie, auto pirata to czerwone mitsubishi carisma. Próby powstrzymania kierowcy na nic się nie zdały, dopóki nie wjechał na teren województwa mazowieckiego, gdzie pościg "przejęły" patrole z Wyszkowa i Ostrowi Mazowieckiej. Funkcjonariusze oddali kilka strzałów ostrzegawczych i w ten sposób udało im się skłonić 28-latka do zatrzymania się. Trafił on do aresztu, był trzeźwy, a swojego zachowania nie tłumaczy w przekonujący sposób. Jak podaje RMF, pewne objawy wskazują na to, że cierpi na schizofrenię.
Okazuje się, że mężczyzna dwa dni wcześniej uciekał przed sejneńską Policją. Nie zatrzymał się do kontroli i gdy w efekcie został zatrzymany, stracił prawo jazdy. Wczoraj w dzień opuścił izbę zatrzymań. W nocy ruszył "ósemką" na Warszawę.
Fot. Ilustracyjna/KGP
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie