
Prawie odeszły w zapomnienie, tak jak spółdzielnie kółek rolniczych i państwowe ośrodki maszynowe (oczywiście nie wszystkie). Teraz koła gospodyń wiejskich przeżywają renesans i mogą starać się o finansową pomoc dla swojej działalności.
Były niegdyś pretekstem do spotkań, wymiany sprawdzonych przepisów kulinarnych, pasowania młodych rolniczek na doświadczone gospodynie i wspierania się nawzajem w spinaniu licznych prac w gospodarstwach, spoczywających na kobietach. Dlaczego nie mają być tym samym dziś? Koła gospodyń wiejskich odrastają, jak grzyby po deszczu.
Sprzyjają temu możliwości zdobywania pieniędzy na działalność. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa niedawno zamknęła nabór wniosków na dofinansowanie takich kół. Do wzięcia były kwoty od 4 do 6 tys. zł, w zależności od liczebności koła (kolejno: do 30 członków, do 75 członków i powyżej). Przy okazji agencja skłoniła nieformalne dotąd organizacje do zarejestrowania się i stąd wiadomo, że na dziś w Polsce istnieje minimum 8 tys. kół gospodyń wiejskich.
Nie inaczej na Sejneńszczyźnie. Z rejestru wiemy, że działa ich w naszym powiecie piętnaście. Niektóre przybrały dźwięczne nazwy, dzięki czemu podczas różnego typu targów, pokazów i konkursów łatwo je odróżnić. W Maćkowej Rudzie (gmina Krasnopol) działają "Maćkowianki", w Krasnopolu "Afrodyta", w Posejnelach (gmina Giby) - "Marycha", w Gibach "Trojaczki", w Hołnach Wolmera (gmina Sejny) "Huragan", w Klejwach (gmina Sejny) "Kleve", w Półkotach (gmina Sejny) "Jutrzenka".
KGW działają także w Pogorzelcu, Burbiszkach, Berżnikach, Wiłkopedziach, Przystawańcach, Wojtokiemiach, Sankurach i Puńsku. Jeśli chodzi o liczebność, do części z nich należy ok. dziesięciu osób. Znacznie większe KGW tworzą kobiety i mniej liczni mężczyźni w Hołnach Wolmera. To ponad 30-tu członków, których mogliśmy spotkać na dożynkach czy podczas organizacji dnia dziecka w Szkole Podstawowej w Poćkunach. Do koła w Gibach należy ponad osiemdziesiąt osób!
Panie (i nie tylko one, w skład kół wchodzą też panowie) biorą udział m. in. w plebiscycie "Mistrzowie Agro", organizują konkursy i wycieczki, dokumentują lokalną historię, a nawet bywa, że prowadzą bar (KGW w Gibach). Życie społeczne na wsi, choć tak naprawdę nigdy nie zanikło, teraz odżywa z podwójną energią.
Na fot. KGW "Kleve" z Klejw.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Zamiast przemysłu, new-tech, informatyzacji na poziomie Estońskim to zaraz będziemy jeździć konikami z wozami. Ale Unia, nie wolno męczyć kunia. Tak więc sami już legalnie za kunie będziemy robić.