
Matka i jej dwójka dzieci, które zginęły w pożarze w Aleksandrowie, uległy nieszczęśliwemu wypadkowi - tak uznała Prokuratura
Jak podaje Gazeta Współczesna Prokuratura ustaliła, że tej nocy z pieca centralnego ogrzewania wysypał się żar na leżące obok gazety, które zaczęły się palić. Ogień następnie przeniósł się na drewnianą boazerię.
Wszystko działo się w styczniu tego roku w pod sejneńskim Aleksandrowie. Ogień wybuchł po północy w budynku gospodarczym przerobionym na
mieszkalny. Mężczyzna, który był w mieszkaniu zdołał wydostać się przez
okno. Gdy na miejscu pojawili się strażacy budynek był już cały w ogniu.
W środku strażacy znaleźli ciało 29-letniej kobiety oraz jej 3
miesięcznego dziecka. Poszukiwania drugiego dziecka przyniosły skutek
dopiero rano. Niestety, siedmiolatek również nie żył.
Prokuratura sprawdzała różne wersje zdarzeń a więc także tą, czy nikt celowo nie wywołał pożaru. Opinie biegłych nie pozostawiły wątpliwości co do przyczyn powstania ognia. Sekcje zwłok wykazały, że zarówno matka, jak i dzieci zmarły z powodu zatrucia tlenkiem węgla oraz zbyt wysokiej temperatury. Natomiast ekspert z zakresu pożarnictwa uznał, że ogień zajął się od leżących obok pieca gazet, na które wypadł żar.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie