Parafia w Berżnikach walczy z górą śmieci

Lata płyną, a w Berżnikach stale ten sam problem – proboszcz parafii skarży się na górę śmieci, zostawianą przez odwiedzających cmentarz.

Problem ze śmieciami zostawianymi, a nawet podrzucanymi pod ogrodzenie cmentarza nie jest nowy i miał miejsce jeszcze w czasach, kiedy parafia nie stawiała w tym miejscu pojemników. Teraz pojemniki są, ale trzeba je wywozić po trzy–cztery razy na miesiąc.

– Mam ten problem, jeśli chodzi o śmieci. Te dwa kontenery to jest dla mnie kamień na sercu, bo to trzeba w miesiącu trzy–cztery razy wywieźć. Przychodów z cmentarza żadnych nie ma. A wydatki? Największy miałem 2.650 za miesiąc – mówił ks. Andrzej Sienkiewicz na jednej z gminnych sesji.

Proboszcz zaapelował do władz gminy Sejny o pomoc. Argumentował, że przed nadejściem do Berżnik pracował w Warmińsko–Mazurskiem i tam samorządy pomagały parafiom uporać się z tym problemem. Ks. Sienkiewicz przyznał, że w zwyżkowych miesiącach pracuje tylko na wywóz śmieci spod cmentarza.

Wójt Dariusz Łostowski zadeklarował, że będzie poprzez sołtysów apelował do mieszkańców, aby starali się zabierać znicze i zielone odpadki ze sobą.

– Jakim problemem jest zabrać ze sobą te znicze i wyrzucić do pojemnika na szkło – mówił. Jednak, jeśli chodzi o finansową pomoc, to – jak stwierdził – gmina ma związane ręce, bo organizuje tylko wywóz odpadów za pieniądze zebrane wśród społeczności.

Ze strony uczestników sesji padały różne propozycje, np. pomysł zabezpieczania kontenerów, albo wprowadzenia opłat dla użytkujących cmentarz, tak, jak to jest w Sejnach. Jednak proboszcz stwierdził, że nie może iść śladem parafii Sejny w tym względzie, bo trudno porównywać rozmiary cmentarza berżnickiego i sejneńskiego, który ma niemal status komunalnego.

Fot. z października 2007.