Pożary sadzy (video)

Sezon grzewczy oznacza częste pożary sadzy. Wczoraj strażacy walczyli z tym zagrożeniem w budynku przy ul. Grodzińskiego w Sejnach, kilka dni temu w Jeglińcu. Jak go uniknąć?

- Przed godziną 17.00 dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Sejnach otrzymał zgłoszenie o pożarze przewodu kominowego w Sejnach. Na miejsce zostały zadysponowane GBA oraz podnośnik z JRG Sejny oraz nasz zastęp. Ogień wydobywał się z komina na kilka metrów. Po przybyciu zastępów na miejsce pożar został ugaszony, a komin oczyszczony z nagromadzonej sadzy - relacjonują ochotnicy z OSP Giby, biorący udział we wczorajszej akcji.

We wtorek 2 lutego z kolei dwa zastępy Straży Pożarnej z Sejn i druhowie-ochotnicy z Krasnopola gasili pożar sadzy w jednym z domów w Jeglińcu.

Prawo budowlane zobowiązuje zarządców i właścicieli obiektów budowlanych, także budynków mieszkalnych wielorodzinnych i jednorodzinnych, aby raz w roku przeprowadzali kontrole przewodów kominowych. Te kontrole mają przede wszystkim zapobiec przedostaniu pożaru poza komin (sprawdzenie szczelności) sprawdzić osiąganie odpowiedniego ciągu i zweryfikować stabilność konstrukcji komina, zwłaszcza w części ponad dachem.

Przed pożarem sadzy zapobiec może częste czyszczenie wnętrza komina oraz używanie odpowiedniego paliwa (np. suche a nie mokre drewno). Przepisy przeciwpożarowe określają minimalną liczbę czyszczeń. Przy opalaniu budynków paliwem stałym - drewnem, węglem, koksem, - trzeba czyścić przewody minimum cztery razy w roku, a paliwem ciekłym - olej opałowy - dwa razy do roku. W intensywnym sezonie grzewczym może to jednak nie wystarczyć.

Nadmiar sadzy z niepełnego spalania bywa efektem wrzucania do pieca rzeczy, które nie powinny się w nim znaleźć, to jest śmieci, ale także np. mokrego drewna.

Pożar sadzy i wysoka temperatura w instalacji kominowej powodować może jej rozszczelnienie, a więc groźbę rozprzestrzenienia się pożaru poza przewody, a także zaczadzenie domowników. Po pożarze sadzy komin powinien być bezwzględnie skontrolowany przez kominiarza z uprawnieniami.

Fot. FB OSP Giby i własne redakcji

Obserwacja mieszkańców: