
Autyzm - to diagnoza dla Daniela Orzechowskego, młodego mieszkańca Krasnopola. W walce z chorobą możemy mu pomóc przekazując przy rozliczeniu 1% podatku. Jak to się zaczęło, jak sobie radzą z chorobą i czego potrzebują, opowiada Joanna Orzechowska, mama Daniela
Daniel urodził się 17 maja 2007 roku. Otrzymał 10 pkt. w skali Apgar. Początkowo wydawało się, że był normalnym zdrowym bobasem. Spokojny, uśmiechnięty, fizycznie rozwijał się prawidłowo, przybierał na wadze, siadał, zaczynał chodzić, nie pamiętam, nieprzespanych nocy – po prostu cudowne dziecko. Gdy synek skończył pierwszy rok wszystko się zmieniło…
Raptownie zaczął wybudzać się w nocy i płakać, nawet po kilka godzin, nie było sposobu na to, by go uspokoić. Nie lubił wizyt gości, zawsze wychodził do drugiego pokoju, zamykał się w swoim świecie. Wtedy myśleliśmy, że jest bardzo grzecznym i łagodnym chłopcem, nie jednokrotnie słyszeliśmy, takie opinie. Często też żartowaliśmy, że Daniel jak kot - chodzi swoimi ścieżkami. Spacery nie zawsze należały do przyjemnych. Często był nerwowy, w jedne miejsca nie chciał chodzić a w innych był spokojny, zadowolony… Problemem na takich przechadzkach były przypadkowe i zarazem nie uniknione spotkania ze znajomymi, które kończyły się buntem i agresją. Nie wiedziałam, że nasz szkrab ma zakodowane swoje trasy, na których czuł się bezpiecznie, wiedział co zobaczy, co go czeka na każdym kroku.
Pierwszym sygnałem, który poważnie mnie zaniepokoił był fakt, że nasze dziecko nie mówi. Wszyscy uspokajali łącznie z lekarzem pierwszego kontaktu. Przecież chłopcy zaczynają mówić nieco później niż dziewczynki…
Drugą rzeczą, która skłoniła do wnikliwych obserwacji, była opinia mojej koleżanki. Podczas jednej z wizyt u niej zasugerowała, że Danielek zachowuje się jak dziecko autystyczne. Po powrocie do domu, zaczęłam czytać o tej chorobie, w tamtym czasie nie wiele mi to mówiło. Po zapoznaniu się z tematem i skojarzeniem faktów okazało się, że większość cech autyzmu dziecięcego mogę przypisać Danielkowi: słaby kontakt wzrokowy, nie potrafił bawić się zabawkami zgodnie z ich przeznaczeniem, nie cieszyły go nowe. Zabawki ustawiał tylko w rzędy, samochody służyły tylko do tego by kręcić kółkami. Nie reagował na swoje imię- myślałam, że w danej chwili był czymś zafascynowany i nie chciał mnie słyszeć. Wolał spędzać czas sam, nie poszukiwał towarzystwa- często zamykał się w szafie, chował się pod łóżkiem. Kolejną cechą, którą zauważyłam to skłonność do powtarzania niektórych czynności- Daniel otwierał wszystkie szafki, zamykał je w tej samej kolejności i tak w kółko.
Chciałam jak najszybciej wykluczyć swoje przypuszczenia. Złożyliśmy
wizytę w poradni Pedagogiczno – Psychologicznej w Sejnach. Pani
psycholog, zauważyła u niego opóźniony rozwój. Daniel przeszedł szereg
badań w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Po
przeprowadzonej kompleksowej ocenie psychologiczno- logopedycznej
usłyszałam diagnozę: AUTYZM.
I tak się to wszystko zaczęło….
Na początku trudno było się z tym pogodzić. Zastanawiałam się i zadawałam sobie pytania: czy Daniel kiedykolwiek będzie mówił? Jak będzie wyglądało jego dorosłe życie? Czy będzie od nas zawsze zależny? Jak sobie poradzi? Pytania związanie z przyszłością naszego dziecka powracają cały czas, z tą różnicą, że teraz wiem co robić by te życie było dla niego lepsze.
Wraz z diagnozą otrzymaliśmy
zalecenie aby Daniel uczęszczał do Ośrodka wczesnej interwencji oraz na
terapię logopedyczną. Najbliższa taka placówka w naszym rejonie znajduje
się w Suwałkach. Tam też zapisałam syna na wczesne wspomaganie rozwoju.
Zajęcia odbywały się tylko raz w tygodniu. Początki były trudne-
problem z nawiązaniem kontaktu, Danielek nie rozumiał co się od niego
mówi, wykonywanie poleceń, nawet takich najprostszych: „ przynieś” ,
„podaj”, usiądź”, „wstań” itp. sprawiało problem. Nie umiał posługiwać
się kredkami, nie interesowały go książki tzn. interesowały go na swój
sposób: wybierał jedynie grube bez obrazków i służyły do przewracana
kartek.
Od września 2010 jeździmy do przedszkola. Zajęcia trwają po 5
godzin dziennie od poniedziałku do piątku. Zaczynają się o 11.00 a
kończą o 16.00. Wyjątkiem jest piątek, gdzie zajęcia zaczynają się o
godzinę wcześniej. Po półrocznym wczesnym wspomaganiu rozwoju i
pierwszym roku w przedszkolu Daniel bardzo się zmienił, poczynił duże
postępy, jest bardziej samodzielny, kontaktowy, coraz częściej reaguje
na swoje imię, lubi się bawić, nawiązuje kontakt wzrokowy.
W związku z tym że przedszkole Daniela oddalone jest od naszego miejsca zamieszkania o 20 km dowożę go codziennie samochodem, jak mąż jedzie autem do pracy, my jedziemy autobusem albo proszę znajomych o podwiezienie. Cały dzień jest dostosowany do zajęć Daniela. Rano wyprawiam moją sześcioletnią córkę Amelkę do przedszkola, później przygotowuję Daniela, i trzyletniego synka Gabrysia do wyjazdu. Wracamy do domu, czekamy na Amelkę, w wolnej chwili zajmuję się domem, po piętnastej znów jedziemy do Suwałk po Daniela. I tak codziennie - trasa 90km i 2 godziny w drodze. Po tym jakie Daniel zrobił postępy wiem, że warto.
NUMER KRS: 0000037904Cel szczegółowy: 11870 Orzechowski Daniel .Darowizny można przekazywać na konto: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa. Dowiedz się więcej:www.danielorzechowski.manifo.com
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie