
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku przyznaje, że "szesnastka" nie jest dostosowana do ruchu, który przyjmuje teraz, gdy tiry jadą nią z przejścia w Ogrodnikach, gdzie kierowcy są odprawiani.
- Przywrócenie ruchu ciężkiego na drodze krajowej nr 16 ma charakter czasowy. Droga nie jest bowiem przystosowana do przenoszenia takich obciążeń i dlatego jest stale monitorowana. Stąd też m.in. wprowadzone zostało ograniczenie prędkości do 30 km/h na moście nad Czarną Hańczą w miejscowości Głęboki Bród - podaje białostocki oddział GDDKiA.
Przypomnijmy, że najpierw, po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego granica w Ogrodnikach została zamknięta. Jednak na przejściu w Budzisku utworzyły się kolejki o długości szacowanej na 50 km w głąb terytorium Litwy. Wówczas (wtorek 17 marca) otwarto odprawę w Ogrodnikach, z zastrzeżeniem, że wjechać mogą pojazdy o dowolnym tonażu, wyjeżdżać zaś te lżejsze, do 7,5 tony. To pomogło i odtąd ruch odbywa się płynnie (ostatni komunikat pochodzi dziś z godz. 7.00).
W piątek Straż Graniczna ogłosiła, że od północy wprowadzone zostanie ograniczenie i przejściem, tak jak i "szesnastką" na kierunku Ogrodniki-Augustów będą mogły jeździć tylko lżejsze pojazdy, jak to było przez ostatnie lata. Jednak już o 22.00 kolejny komunikat zdementował tę informację. Ruch ciężki został utrzymany, czemu towarzyszyła zapowiedź, że wkrótce zostanie wyznaczony objazd.
Do tego odnosi się wyjaśnienie podlaskiej Generalnej Dyrekcji, która jednak nie wyjaśnia szerzej, na czym polega monitorowanie trasy, ani jakie reakcje są przewidziane w przypadku odnotowania zniszczeń jezdni itp.
Fot. arch. DK nr 16 w Głębokim Brodzie w czasie budowy kładki na Czarnej Hańczy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie