Reklama

Gdy na piwo szło się do... ratusza

31/05/2020 09:51

Sejneńscy dominikanie byli dobrymi gospodarzami i skrzętnymi księgowymi. Dzięki nim wiemy dziś, gdzie w XVIII-wiecznych Sejnach oraz okolicy jedzono i pito.

Wśród wielu zachowanych podominikańskich dokumentów są różne rozliczenia z przedsiębiorcami, którzy za określone kwoty nabywali od zakonników prawo do handlu na terenie Sejn i klasztornych wsi artykułami spożywczymi, czy zezwolenie na tzw. wyszynk, czyli prowadzenie punktów sprzedaży i picia na miejscu ówczesnych wyrobów alkoholowych.

Sami dominikanie sprowadzali część zapasów aż z Królewca (dzisiejszy obwód kaliningradzki), stamtąd np. pochodziły jedzone w klasztorze śledzie, czy stosowana w kuchni sól. Oczywiście, większość produktów na klasztornym stole pochodziła z własnych pól i jezior. Klasztor miał np. własny młyn nad Marychą, dzierżawiony przez burmistrza Sejn, Jakóba Szadaffowicza za 600 zł rocznie (przypuszczalnie stał on przy dzisiejszej ul. Młynarskiej, a na jego fundamentach w 1929 roku powstał spółdzielczy młyn, którego budynek stoi do dziś).

Ówcześni mieszkańcy Sejn zaopatrywali się w śledzie i sól u czterech żydowskich sprzedawców, którzy w roku 1791 za prawo handlu tym towarem płacili rocznie 320 zł na rzecz klasztoru.

Ciekawie przedstawia się spis dzierżawców szynkowych, bo dzięki niemu wiemy, gdzie w okolicach Sejn znajdowały się karczmy i izby szynkowe. Zacząć należy od takiej izby w... miejskim ratuszu. W 1796 roku Samuel Zacharewicz za możliwość podawania piwa i wódki w sąsiedztwie urzędu miejskiego zapłacił zakonnikom 220 zł. Dodajmy, że nie był to ten sam budynek ratusza, co dziś. Prawdopodobnie pierwszy w mieście ratusz był drewniany, obecny murowany (na fot.) wzniesiono później, w 1849 roku.

Poza tym pito w karczmach i w izbach wydzielonych w prywatnych domach. Pierwsze z nich pod koniec XVIII wieku istniały w Zaleskich, Radziuszkach, Posejnach, Posejance, Zagówcu (lub Żagówcu, dziś to część Gawiniańc), Babańcach i Borku. Maciej Rydzewski zaś za prawo do wyszynku w swoim domu w Stabieńszczyźnie płacił dominikanom rocznego czynszu 70 zł.

Fot. arch.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-30 16:23:23

    Drugi młyn mógł być w miejscu jeszcze niedawnego magazynu - budynku mieszkalnego "Herbapol" na Konopnickiej 4a.Sam widziałem w latach 70-tych koło młyńskie za Herbapolem.W dawnych czasach woda ze starorzecza sięgała do tego budynku.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo sejny.net




Reklama
Wróć do