
"I po buncie?" - pytają ogólnopolskie media. Wczoraj poseł Lech Kołakowski, wybrany do Sejmu także głosami z Sejneńszczyzny, został przywrócony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. To reakcja partii na jego wystąpienie ze struktur i szykowanie własnego koła parlamentarnego.
Po wtorkowej deklaracji posła z Łomży, iż występuje z ugrupowania, w którym został zawieszony jako jeden z piętnastu za głosowanie przeciwko "piątce dla zwierząt" dywagowano o utracie większości w Sejmie dla tej partii. Parlamentarzysta, który w naszym powiecie dostał 61 głosów w wyborach 2019 roku, odchodzić miał nie sam, ale nie wskazał z nazwiska innych posłów.
Po tym kroku PiS zdecydowało się na przywrócenie wszystkich piętnastu "renegatów" w ich prawach partyjnych, pierwszych trzynastu już we wtorkowy wieczór. Jako ostatni zostali odwieszeni wczoraj (środa) właśnie Lech Kołakowski i były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
Co zrobi poseł Kołakowski? Z niektórych jego wypowiedzi medialnych można wnioskować, że może nie przyjąć zaproszenia do powrotu na łono partii i pozostać posłem niezrzeszonym. Z innych zaś, że rozmawiał z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, a decyzje podejmie po dalszych z nim rozmowach.
- Opowiadam się za konstytucyjną kadencją parlamentu do roku 2023 - powiedział mediom. Brzmi to, jakby jednak nie chciał przykładać ręki do rozpadu sejmowej większości i przyspieszonych wyborów.
Fot. screen RMF FM
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
***** PIS
Ale kozak haha i tak się robi z gęby d........
Ale kozak haha i tak się robi z gęby d........