
Przedwojenne zdjęcie z kościelnej wieży pokazuje gmach sejneńskiego sądu przy placu św. Agaty jako budynek w niezbyt dobrym stanie.
Jak pisali Piotr Fiedorczyk i Przemysław Kowalski, którzy analizowali stan sądownictwa w przedwojennym województwie białostockim, problemem ówczesnej Temidy w uwolnionym od zaborów kraju były fatalne lokalowo warunki pracy i niskie zarobki sędziów. W 1920 roku prasa regionalna grzmiała, że o ile nie mają oni bogatej rodziny, nie są w stanie kupić sobie odpowiedniego stroju i butów.
Badacze cytują sędziego Janusza Jamontta, który pisał, że sędziowie w Białostockiem nie mają co jeść, a brak porządnego ubrania powoduje, że wycofują się z życia towarzyskiego i społecznego. Uzależnieni są od krawców i dostawców artykułów spożywczych, którzy od połowy każdego miesiąca kredytują ich zamówienia. Kłopot mieli sędziowie białostoccy zaproszeni 3 maja 1927 roku na uroczysty raut prezydenta, bo wielu z nich nie posiadało fraka. Na prowincji było jeszcze gorzej.
Wracając zaś do Sejn - niezależnie od stanu budynku sądu, jego zniszczenie podczas okupacji to strata dla miasta. Dzisiejszy plac św. Agaty wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby gmach przetrwał.
O tym, pod kogo podlegał sąd pokoju, a potem sąd grodzki w Sejnach, pisaliśmy tydzień temu:
Fot. z wystawy Muzeum Ziemi Sejneńskiej w klasztorze podominikańskim w Sejnach
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie