Reklama

Stuletnie "kryminałki" z Sejneńszczyzny

08/01/2022 15:17

Dziś ważna jest dla nas ochrona wizerunku i danych. Dopiero, gdy ktoś złamie prawo, powszechne oburzenie wyraża się w żądaniu pokazania, kim jest sprawca. Kiedyś jednak żadnego RODO nie było i z codziennej gazety można było się dowiedzieć z nazwiska, kto skrzywdził, a kto został skrzywdzony.

Dzisiejsze tabloidy ze zdjęciami przestępców o ledwie zamaskowanych oczach miały przed wojną swoje odpowiedniki. Wówczas jednak fotografia nie miała tak szerokiego zastosowania, a więc głównym narzędziem ujawniania sprawców i ofiar był szczegółowy opis. Wydaje się to szokujące, ale ówcześni dziennikarze ustalali z policjantami lub świadkami dokładne adresy i jeśli np. doszło do morderstwa, w notce prasowej można było poznać numer kamienicy, a nawet mieszkania, gdzie miało ono miejsce. Nie wspominając o imionach i nazwiskach wszystkich uczestników zdarzenia.

Od takich praktyk nie stroniły też zwykłe gazety codzienne. Wśród nich Gazeta Białostocka, która swoim zasięgiem obejmowała nasz teren. Z jednego z wydań z maja 1926 roku można się dowiedzieć np. że po godz. 20.00 między wsiami Giby a Głęboki Bród czterej nieznani osobnicy dokonali napadu na jadących furmanką z Sejn do Augustowa sejniankę Dorę Lejbuner i augustowianina Froima Adamskiego. Kobieta straciła 250 zł i garderobę, mężczyzna zaś 2 zł, napastnicy także ograbili go z odzieży. W sumie poszkodowani oszacowali straty na 700 zł.

- Po dokonanym rabunku bandyci udali się do lasu w kierunku os. Giby – czytamy podsumowanie.

Zwraca uwagę nazwisko jednej z żydowskich ofiar napadu, Dory. Rodzina Lejpunerów była znana w Sejnach z działalności społecznej i przedsiębiorczości. Kupiec Rafał Lejpuner pełnił w pierwszej poł. XIX wieku funkcję członka rady miejskiej. W 1901 roku naczelnikiem 3 oddziału Ochotniczej Straży Pożarnej w naszym mieście i członkiem komisji rewizyjnej był Ł. N. Lejpuner. Na przełomie lat 20 i 30 piwiarnię przy ul. Gibiańskiej prowadził zaś Abram-Jeho Lejpuner.

Poszkodowana kobieta zapewne była członkinią tej rodziny. A litera b, zamiast p w jej nazwisku w notce prasowej może być literówką, tym bardziej iż w tekście jest ich więcej (np. Głęboki Gród, zamiast Bród).

W latach 30. z kolei doszło w Sejnach do zbrodni. „Zabity kijem” - wołał nagłówek Gazety Białostockiej z 1932 roku. Nad Marychą znaleziono zwłoki 42-letniego Stanisława Bulwina z tłuczonymi ranami głowy. Dochodzenie policyjne wykazało, że ofiarę uderzeniem kija zabił sejneński drogomistrz Krzyżewicz. Stało się to w trakcie bójki, do jakiej między nimi doszło.

W tych sprawach nie podano adresów. Dlaczego? Teksty o przestępstwach na obrzeżach województwa białostockiego były krótkie, upchane na ostatnich stronach. Na „jedynce” w obszernych tekstach królowały wydarzenia ze stolicy województwa i to w nich roiło się od danych i adresów ofiar i sprawców.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    komuch - niezalogowany 2022-01-08 19:20:47

    milicja z sejfu sejny 2 kg narkotykow zabrala i sprzedala budujac sobie wille, to hisrtorja i jak gnia auta drogie z parkingu milicji pod kamerami i psami.piekne statystyki, a ze kazdy policjant to klamca , tez kazdy o tym wie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo sejny.net




Reklama
Wróć do