
Ogólnopolska prasa rzadko dostrzega, co się dzieje na dalekich obrzeżach, ale czasem jej "centroholizm" próbują naprawiać lokalni działacze. Dzięki takiemu przypadkowi wiemy, jak m.in. na Sejneńszczyźnie budowano świadomość poszanowania zabytków. Świadczy o tym pewien XIX-wieczny list do redakcji.
W 1898 roku krajowe gazety rozpisywały się o wystawie archeologicznej, zorganizowanej w Łomży, nazywając ją "pierwszą wystawą na prowincyi". Określenie to zaniepokoiło Stanisława Karola Lineburga z Suwałk, który postanowił powiadomić bardzo popularny wówczas "Tygodnik Ilustrowany", że to wcale nie jest pierwsza taka wystawa, a w efekcie - obronić honor naszych stron.
Lineburg, późniejszy prezes oddziału Towarzystwa Krajoznawczego w Suwałkach, który swoimi zbiorami przyczynił się do utworzenia na początku XX wieku Muzeum Suwalskiego, napisał do redakcji list. Opisuje w nim wystawę, jaką w 1890 roku miejscowi aktywiści zorganizowali w sali prezydialnej budynku Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Celem była charytatywna pomoc wdowie z dziećmi po profesorze z miejscowego gimnazjum, ale przecież zwiedzający przychodzili po to, by oglądać eksponaty archeologiczne i historyczne! A tych Lineburg widział w okolicy naprawdę niemało.
- Niema bowiem domu, mającego za sobą jakąkolwiek tradycyę, w którymby nie znaleziono zabytków naszej najlepszej przeszłości - pisał.
Przykład?
- Przed dwoma laty łaskawie pokazywała mi hrabina Wołłowiczowa z Wiejsiej powiatu Sejneńskiego, takież (mahoniowe - przyp. red.) meble, nieco tylko większe, bronzowy żyrandol i świeczniki z przeszłego wieku, dwie wielkie lampy olejne, obrazy pendzla Smuglewicza i inne - pisał krajoznawca.
Nazwisko Franciszka Smuglewicza nie jest nam, mieszkańcom Sejneńszczyzny, obce. To temu malarzowi przypisywane jest autorstwo obrazu Nawiedzenia Maryi, wiszącego w głównym ołtarzu Bazyliki w Sejnach.
Hrabina Wołłowiczowa, to prawdopodobnie Amelia z książąt Ogińskich Wołłowiczowa, spadkobierczyni Wiejsiej (dziś - Veisiejai w rejonie Lazdijai) i opiekunka tamtejszego kościoła, którego budowę - według "Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego" - rozpoczął biskup wileński Massalski. To właśnie biskup miał przekazać majątek Wiejsieje w ręce rodu Ogińskich.
Zarówno kościół, jak i oficynę dworu Ogińskich nad jeziorem Ančia, a także najstarszy w Litwie XIX-wieczny park dworski można oglądać także dziś, gdy tylko pandemia cofnie się na tyle, że otwarta dzięki traktatowi z Schengen granica, dzieląca dawny powiat sejneński, znów będzie łatwa do przekroczenia.
Fot. arch. kościół św. Jerzego w Veisiejai
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie