
Obecność grupy Wagnerowców na Białorusi ma się wiązać z wprowadzaniem niepokoju w strefie nadgranicznej, o ile nie w całym kraju. W sierpniu w internecie pojawiły się fałszywki, sugerujące, że najemnicy przekraczają granicę z Polską. "Nie dajmy się zmanipulować" - apelują eksperci.
Wojska rosyjsko - ukraińska ma nie tylko konkretne oblicze działań wojskowych i realnego frontu. Toczy się także w sieci i wykorzystuje media społecznościowe do siania paniki, dezinformacji i niepewności.
Już na starcie zaostrzenia działań wojennych polską sieć zalewały posty, których celem było zwaśnienie nas z uchodźcami. Przestrzegały przed nimi rządowe służby:
Wobec pojawienia się rosyjskich najemników na Białorusi pojawiają się kolejne próby siania niepokoju po polskiej stronie granicy. Na początku sierpnia w socialmediach krążył post ze zdjęciem wagnerowca przy polskim słupku granicznym, sugerującym, że najemnicy dowolnie przekraczają kordon i robią sobie pamiątkowe zdjęcia na polskim terenie. Zdjęcie to jest przerobione, o czym poinformował m.in. portal Fundacji INFO OPS Polska:
Wcześniej, bo pod koniec lipca Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, ostrzegł na Twitterze:
- Wzrasta liczba nieprawdziwych doniesień mających na celu sianie paniki i destabilizację sytuacji w PL. Wierzmy informacjom z wiarygodnych i sprawdzonych źródeł
- napisał.
Warto więc kilkukrotnie sprawdzać, kto i dlaczego publikuje dany post. O jego prawdziwości nie świadczy duża liczba polubień, czy udostępnień, te można bowiem "kupować" prowadząc farmy fanów, przed którymi ostrzegaliśmy, a które wciąż pojawiają się na jednej z popularnych sejneńskich grup ogłoszeniowych FB, zyskując zwolenników:
Potencjalnie niebezpieczne może się okazać stare facebookowe konto Urzędu Gminy Sejny, które wciąż pozostaje w rękach nieznanych hakerów. Wystarczy, aby pojawił się na nim post o przeniknięciu wagnerowców przez granicę, czy choćby o rzekomym braku paliwa na stacjach, aby spowodować panikę, czy szturm w celu zrobienia zapasów. Do takich właśnie celów używają internetu rosyjskie służby:
Fot. arch. słupek na granicy
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!