
Policja odpaliła świąteczną bombkę - upubliczniła specyficzny portret trzech poszukiwanych. Jeden z nich karierę zawodową zaczynał w naszym zakątku Polski. Było to w czasach, gdy nikomu nie przyszłoby jeszcze do głowy, do czego może być zdolny jako oszust.
Komunikat policjantów zrobił furorę w Internecie.
- Nikt nie powinien spędzać świąt samotnie i w ukryciu. Jeżeli masz informacje na temat miejsc pobytu poszukiwanych Mariusza Korniłowicza vel Noah Rosenkranz, Marka Kulikowskiego lub Pawła Załęskiego, daj nam znać! Skontaktujemy ich ze Świętym Mikołajem, a gdyby nie miał dla nich prezentów, sami zaopiekujemy się nimi na święta. Zapewniamy anonimowość. Można dzwonić lub napisać mail. Nasze renifery dojadą w każde miejsce - czytamy. Tekst ten ilustruje zdjęcie trzech poszukiwanych, wkomponowanych w choinkowe bombki.
Komunikat ten nie miałby nic wspólnego z Sejnami, gdyby nie osoba Noaha Rozenkranza. Mariusz Korniłowicz (bo tak się w rzeczywistości nazywa), augustowianin, ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, a pierwsze kroki jako aplikant i sędzia stawiał w ówczesnym województwie suwalskim, mianowicie w sądzie w Augustowie. Pracował tam w latach 1996 i 1997, więc starsi mieszkańcy naszego powiatu, którzy byli wzywani przed ten sąd jako świadkowie, mogą go pamiętać jako świeżo upieczonego sędziego Korniłowicza, podobno bardzo obowiązkowego, choć nieco nieśmiałego. Takim wspominała go w rozmowie z nami obecna wiceprezes sejneńskiego sądu, Małgorzata Bronakowska.
Dalej jest jak w książce, albo sensacyjnym filmie. Jako sędzia w Piszu, przyłapany na zamianie nowego sprzętu AGD ze służbowego mieszkania na stare rupiecie, rozpoczyna on oszukańczy proceder na pełną skalę. Udaje profesora prawa, zatrudnia się w kilku uczelniach w Polsce. Kiedy fałsz zaczyna wychodzić na jaw, przywdziewa jarmułkę i zapuszcza brodę. Udaje najpierw krakowskiego studenta judaistyki, potem zaś znanego izraelskiego badacza. I oszukuje nadal.
W 2011 roku Korniłowicz/Rosenkranz został skazany na 2,5 roku więzienia i obowiązek zwrotu 150 tys. zł oszukanym uczelniom. Wiele egzaminów musiano powtarzać, bo te przeprowadzone przez niego były przecież nieważne.
Wygląda jednak na to, że wówczas sprawiedliwości nie stało się zadość. Teraz Policja z Piaseczna poszukuje go za przywłaszczenie mienia. Warto być czujnym mimo przedświątecznego rozgardiaszu. A nuż oszust wróci w rodzinne strony, w których był znany jako dobry i uczciwy prawnik?
Fot. Polska Policja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Tam gdzie żyd tam oszustwo, fałsz i krzywda ludzi...
Przecież to nie jest Żyd, przeczytaj jeszcze raz i jeszcze raz, jeśli trzeba.
TY DOCZYTAJ ALE GDZIE INDZIEJ. Miał pochodzenie żydowskie. Po powrocie z Izraela nazywał się już Noah i miał prawdziwy, izraelski paszport.Resztę O tym czosnku znajdziesz w sieci.
Ty doczytaj, jeszcze raz powtarzam. Pojechał do Izraela i oszukiwał Żydów, jest wypowiedź ludzi, którzy mieli z nim tam styczność, posługiwał się fałszywym papierem profesora niepodobnym do dyplomów izraelskich uczelni.