
W prawej wieży sejneńskiej Bazyliki kryje się tajemnicza izdebka, w której karę odosobnienia odbywali niesforni zakonnicy i włościanie. Tymczasem mąż fundatorki wież kościelnych, starosta Józef Strutyński, odbywał taką samą karę gdzie indziej, za znacznie poważniejsze przewinienia.
"W drugiéj zaś wieży znajduje się ciemna głęboka framuga z nizkiém wejściem, w któréj wykuty jest z kamienia tapczan; kryjówka ta za Dominikanów przeznaczoną była na carcer czyli wieżę, w któréj grzeszników cywilnych i zakonnych za karę sadzano" - pisze Aleksander Połujański w wydanych w 1859 roku "Wędrówkach po guberni augustowskiej w celu naukowym odbytych".
Fundatorką wieży z karcerem, jak i całej fasady sejneńskiego kościoła była Róża z Platerów Strutyńska, żona starosty szakinowskiego, sejwejskiego i wiżajeńskiego Józefa, matka domniemanej faworyty króla Stanisława Poniatowskiego, Jadwigi. Starościna zajmowała się gospodarowaniem w obrębie rozległych dóbr z centrum w dzisiejszym Utenos (Litwa). W 1764 roku z jej datków przeprowadzono największą bodaj przebudowę sejneńskiego kościoła. Jego nowy fronton otrzymał dwie 47-metrowe wieże. Wdzięczni fundatorce dominikanie uczcili ją portretem, wiszącym do dziś w bocznej nawie Bazyliki (fot. niżej).
Co ciekawe, na karę wieży (choć nie w Sejnach) bywał skazywany jej mąż, starosta Józef Strutyński. Ze źródeł wyłania się jego obraz jako gwałtownika, osoby konfliktowej, zmieniającej stronnictwa i układy w zależności od kolejnych tarapatów, w jakie popadał raz za razem. Np. karę pół roku wieży odbył za zniesławienie w Warszawie Zygmunta Linowskiego (który także zapłacił za ten spór karcerem, bo Strutyńskiego w odwecie zranił).
Konflikt majątkowy Strutyńskiego z byłym zięciem, starostą opeskim, Janem Ciechanowieckim skończył się strzelaniną, w której zginął brat Ciechanowieckiego. Spór przybrał więc takie rozmiary, że naszemu bohaterowi nie bardzo mogli już pomóc magnaci (skłóceni Radziwiłłowie i Czartoryscy, w których stronnictwach działał, zmieniając je), więc zwrócił się bezpośrednio do carycy Elżbiety o wstawienie się do polskiego króla i ocalenie własnej głowy spod topora. Nie bez odzewu. Rosjanie chcieli w zamian za opiekę aby starosta, a zarazem poseł na sejmy Rzeczpospolitej, załatwiał tam ich interesy, jednak dowodów na to, że działał aktywnie na ich rzecz (czy - jak dziś powiedzielibyśmy - został rosyjskim agentem i zdrajcą), nie ma. W każdym razie w okresie, gdy był ścigany w Rzeczpospolitej, chronił się w Rosji i służył w jej armii, sięgając stopnia pułkownika.
Ostatecznie Strutyński zginął prawdopodobnie z rąk ludzi swojego wroga, Ciechanowieckiego. W czerwcu 1761 roku mediował z nim Wilnie, przystał na ostateczny rozwód córki Jadwigi, a nawet zgodził się odbyć karę trzech dni wieży z żądanego przez ex-zięcia pół roku. Jednak w drodze powrotnej z balu nieznani jeźdźcy zajechali mu drogę i zastrzelili. Wówczas podejrzewano, że Ciechanowiecki zemścił się w taki sposób za przelaną krew brata. Szczątki starosty Józefa Strutyńskiego spoczywają w sejneńskiej Bazylice.
Kto dokładnie odsiadywał karcer na sejneńskiej wieży, śpiąc przymusowo na kamiennym tapczanie? Nie wiemy. Być może z czasem uda się dotrzeć do pisemnych źródeł, które to naświetlą.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie