
Część trzecia historii Konstantego Zaremby, pochodzącego z Sejn prezydenta Warszawy, który spoczywa w naszym mieście na starym cmentarzu. Za życia dostarczał tematów nie tylko warszawskiej, ale nawet petersburskiej prasie. Dlaczego?
Nieszczęsny stróż cmentarny był pierwszym pracownikiem zwolnionym przez nowego prezydenta, mianowanego 14 kwietnia 1909 roku. Wśród kolejnych wyrzuconych jest nie kto inny, jak autor skargi, „dyetariusz” wydziału budowlanego warszawskiego ratusza, Modzelewski. Czy był obiektywny w swoich zarzutach? Dziś trudno dociec. Co jeszcze zarzucał prezydentowi? To, że zwolnił ze służby pracownika miejskiego lombardu, nie wyciągając wobec niego konsekwencji, choć kontroler senacki dopatrzył się tak ciężkich jego przewinień, że nie obeszło się bez wyroku więzienia. Nie domagając się zwrotu pieniędzy zwolnił urzędnika, który brał pensję, choć od 11 lat nie zjawiał się w magistracie, a jego nieużywane biurko trzymano w… toalecie. Wyrzucił za to po 18 latach pracy szanowanego inżyniera Mościckiego, bez prawa do emerytury i słowa wyjaśnienia. Po kontroli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych inżynier, szef wydziału budowlanego, dostał prawo do sześciokrotnej stawki emerytury, a prezydent – jak pisze autor skargi – otrzymał tym samym „mocny policzek”.
Decyzją prezydenta Zaremby odeszło z pracy całe grono magistrackich urzędników, które przyczyniło się ujawnienia skandalicznych rządów jego poprzednika, Wiktora Litwińskiego. Jakich? Senat i nadzór prokuratorski ustaliły, że służby miejskie po kilka razy kupowały ten sam piasek i żwir do budowy, płacąc podstawionym figurantom za te materiały, choć brano je z miejskich żwirowni. Trzeci most stołeczny, dziś pieszczotliwie zwany „Poniatem”, powstał później niż był planowany, bo sprzeniewierzono wielomilionowy kredyt na jego budowę, a kiedy już do niej doszło „sędzia śledczy Zołotnicki djamentowym świdrem przedziurawił filar i naraz trysnęła fontanna!” Miasto pod zarządem Litwińskiego skupowało grunty, biorąc i dając łapówki tak gorliwie, że nawet zostały one zaksięgowane w oficjalnych dokumentach hipotecznych. Tego typu oskarżeń była cała masa, część przypomina dzisiejszą stołeczną aferę reprywatyzacyjną. Ostatecznie Imperium Rosyjskie pociągnęło Litwińskiego przed sąd.
Modzelewski, urzędnik, który sam przyczynił się do odzyskania przez Warszawę setek zmalwersowanych publicznych rubli, nie mógł darować Zarembie wyrzucenia z pracy. A sobie – wypomnienia przeciwnikowi, skąd pochodzi. „Że p. Zaremba nie rozumie, iż my nie jesteśmy szkodnikami i ludźmi bez sumienia – to nie jest dziw. W jedynej szkole, którą ukończył – w początkowej szkółce sejneńskiej, gdzie uczył się abecadła i tabliczki mnożenia, prawa ani etyki nie wykładano. Niestety, znajomości tych działów wiedzy nie mógł wynieść i z rodziny. Ojciec jego był parobkiem. Brat był złodziejem. Kto u komisarza włościańskiego pełnił obowiązki stróża, okradał ogrody, zajmował się fałszowaniem dokumentów urzędowych i przywłaszczeniem cudzych pieniędzy – i kto w Warszawie opiekował się przestępstwem – ten nie jest sędzią”. Czy Zaremba mógł nie wiedzieć, co wyprawiano w ratuszu za Litwińskiego? Według skargi – wiedział, bo był wcześniej jego zastępcą (inne źródła przeczą temu, przed prezydenturą sejnianin miał jeszcze rządzić w Lublinie).
Nie wiemy, jakie były efekty skargi, ale 4 (według innego źródła 22) września 1909 roku prezydentem Warszawy mianowany zostaje szambelan dworu carskiego, Aleksandr Aleksandrowicz Miller. To ostatni włodarz stolicy z nadania Rosji. W 1915 roku oddaje stery Warszawy Zdzisławowi Lubomirskiemu z Komitetu Obywatelskiego, a sam uchodzi z innymi zaborcami na wschód, bo na Warszawę nadciągają już niemieckie wojska.
Konstanty Zaremba umiera w stolicy w 1937 roku. Zostaje pochowany na sejneńskim starym cmentarzu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie