
Sejneński Nikodem Dyzma, sprytny karierowicz, czy uczciwy urzędnik i ofiara pomówień? Mało kto wie, że przedostatnim prezydentem Warszawy, jako stolicy Nadwiślańskiego Kraju, był sejnianin Konstanty Zaremba. Przez pół roku jego rządów nazwisko to nie schodziło z łamów prasy warszawskiej i petersburskiej. Powód do dumy, czy raczej wstydu? Zobaczmy sami.
W lipcu 1909 roku popełnił samobójstwo stróż cmentarza powązkowskiego. Marcin Kopański, mąż i ojciec szóstki dzieci nie mógł patrzeć, jak stawiający pomniki dla ułatwienia sobie pracy i poszerzenia miejsca rąbią siekierami trumny i zwłoki z sąsiednich mogił. Widział kości wyrzucane za cmentarny mur, rozwłóczone przez psy. Kobiety lekkich obyczajów wprowadzane po nocy do kaplic cmentarnych przez wysoko postawione osoby. Kiedy to ujawnił urzędnikom magistratu, sprawa trafiła na łamy stołecznego „Gońca” i zakończyła się śledztwem. Udowodniono zbezczeszczenie zwłok pani Pudelskiej. Kopański nie doczekał się za to nagrody. Nowo powołany prezydent wyrzucił go z pracy po dwudziestu latach służby dla magistratu. Były stróż poszedł na tory i położył się przed nadjeżdżającym pociągiem. „Magistrat miasta Warszawy rzucił pod pociąg i pozbawił życia człowieka za to, że ten nie mógł patrzeć na świętokradztwo, fałsze i kradzieże. Jak to było i jak zarząd miejski Warszawy splamił się krwią człowieka niewinnego – niechaj mówią dokumenty…” – napisał Cezary Modzelewski w 1912 roku w skardze na prezydenta Konstantego Zarembę do Senatu.
Na jego niecnotliwą przeszłość zwrócili uwagę dziennikarze petersburskiego pisma „Nowoje Wriemia” pisząc o „kradzieżach, fałszach i przywłaszczeniach w czasie służby w Sejnach i Wołkowyszkach”. Zaremba wytoczył im proces o zniesławienie. „Mniemane fakty, o których mowa w „Nowych Wriemiach” należą do pierwszych lat mojej służby, którą rozpocząłem w Guberni Suwalskiej” – pisał Zaremba w sądowym piśmie. Na proces zgłosił niemal dwudziestu świadków, z czego tylko kilku znało go w czasach sejneńsko–wyłkowyskich, np. Golachowski, syn byłego naczelnika powiatu sejneńskiego, piastujący stanowisko inspektorskie w drukarni namiestnika carskiego, jenerał–gubernatora Gieorgija Skałona.
Konstanty Zaremba, syn Wincentego, przyszedł na świat w Sejnach w 1865 roku. Jako jedenastolatek, po ukończeniu szkoły początkowej, został zatrudniony przy sejneńskim zarządzie powiatowym w charakterze pisarczyka. Tu doszło do pierwszego poważnego przestępstwa, które dziś moglibyśmy złożyć na karb niedojrzałości dziecka. Ale w XIX wieku, kiedy dzieci przymusowo zarobkowały, nikogo nie rozczuliło. Jak wspominał kolega Zaremby z powiatowego urzędu, pewnego dnia woźny nie wpuścił chłopca do pracy. Zrobił to na polecenie naczelnika, który odkrył, że pisarczyk zagląda do tajnych dokumentów i puszcza w miasto służbowe tajemnice. Mały Zaremba klęczał i płacząc błagał o darowanie win.
fot. http://ipsoiure.com.pl/
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie