Reklama

Sejneński rektor tworzył warszawską uczelnię

28/03/2021 08:09

Pierwszym rektorem Uniwersytetu Warszawskiego był były rektor szkoły departamentowej w Sejnach, pijar Wojciech Anzelm Szweykowski.

Pochodził on z Mazowsza. Wstąpił do zakonu w 1789 roku i zaczynał karierę w ówczesnym szkolnictwie od nauczania w łomżyńskiej szkole pijarskiej. Później odbywał podróże studyjne po Niemczech, aby poznać tamtejsze systemy nauczania. W końcu w roku 1808 został rektorem sejneńskiej szkoły departamentowej.

Był to czas dużych zmian na Sejneńszczyźnie. Krótko znajdowała się ona w zaborze pruskim, ale zdążyła wówczas stracić nie tylko zakon dominikanów, ale także prowadzone przez niego szkoły. Zaborcy zamierzali odtworzyć słynące wcześniej z wysokiego poziomu szkolnictwo sejneńskie, ale nie działo się to dość szybko. Łatwiej było bowiem zamykać i likwidować niż otwierać na nowo.

Ks. Szweykowski, prócz nauczania sejneńskiej dziatwy, prowadził ożywioną korespondencję i był w wąskim gronie działaczy oświeceniowych, zabiegających o to, by w Warszawie powstała uczelnia wyższa. Nazwiska współdziałających z nim znamy wszyscy ze szkoły: to Stanisław Kostka Potocki i Stanisław Staszic. We trójkę złożyli oni memorandum na ręce cara.

Gdy utworzone zostało Królestwo Kongresowe połączone unią z Imperium Rosyjskim, rok później, w 1816 utworzony został Królewski Uniwersytet Warszawski. Szweykowski najpierw był w nim dziekanem wydziału teologii, po kilku miesiącach zaś - rektorem. Na rycinie widzimy grupę osób, car Aleksander I wręcza akt ustanowienia UW jednej z postaci. Z innej zachowanej ryciny z portretem ks. Szweykowskiego i z jego bardzo charakterystycznego profilu łatwo rozpoznać, iż dokument z rąk cara odbiera właśnie on.

– Ja, przywykły do zacisza, mając zlecone przewodniczenie mężom dobranym z nauki, otrzymuję zaszczyt, nad który większego przed sobą nie widzę – miał skromnie powiedzieć o swojej nowej roli.

Rektor był zapamiętany m.in. z tego, że tonował nastroje i bronił studenckiej młodzieży przez kłopotami, w jakie zapędzała się, buntowniczo nastawiona wobec rosyjskich zaborców. W tamtych czasach mściwy książę Konstanty karał za niewielkie przewinienia nakazem ręcznego zbierania końskiego nawozu z Placu Saskiego!

Gdy w 1826 roku zmarł Stanisław Staszic, na jego pogrzebie kazanie wygłosił właśnie rektor. Podkreślał, że przyjaciela żegnają na cmentarzu całe rzesze ludzi, bo "nie żył dla siebie, żył nie dla maksym zwyczajnych", lecz bez ustanku trudził się dla dobra innych. 

Jak to możliwe, że na lekcjach historii w szkołach mówiono nam o Potockim i Staszicu, ale nie o Szweykowskim? Oni wszyscy w jednakowy sposób przyczynili się przecież do powstania nowoczesnej oświaty i nauki w naszym kraju. Być może powód leży w tym, że po wybuchu i klęsce Powstania Listopadowego rektor odsunął się całkowicie w cień. W 1831 roku przestał także pełnić ową funkcję. Nie wierzył w powodzenie powstania i w to, że Polska pozbędzie się zaboru. Ten sceptycyzm mógł mu być potem policzony jako niedostatek patriotyzmu i powodować, że postać byłego rektora mniej nadawała się na karty podręczników.

Ryc. Polona/Car Aleksander I ustanawia Uniwersytet w Warszawie

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo sejny.net




Reklama
Wróć do