
Wszyscy wiemy, że prócz Bazyliki, poewangelickiego tzw. małego kościółka i Białej Synagogi jest w Sejnach kaplica św. Agaty i miejsce po pierwszym kościele na wzgórzu św. Jerzego przy ul. Strażackiej. Ale ze źródeł pisanych wynika, że w przeszłości w mieście było przynajmniej jeszcze jedno miejsce kultu. Gdzie mogło się znajdować?
Niepewne jest nie tylko miejsce, gdzie i czy stała stała kaplica, ale nawet to, pod czyim była wezwaniem. W dwóch istotnych źródłach zgadza się tylko jedno - ulica Kalwaryjska (dziś Mickiewicza).
Ks. Władysław Kłapkowski w pracy z 1939 roku "Konwent Dominikanów w Sejnach", bazując na archiwaliach, wspomina o kaplicy św. Krzyża, zbudowanej "pod kościołem", której fundatorką ok. roku 1790 była Marja Buchowiecka. Nie tylko dała ona pieniądze na konserwację kaplicy, ale też na utrzymanie dwóch starców - rezydentów domu dla ubogich. Ich zadaniem miało być sprzątanie kaplicy i stałe wznoszenie w niej modłów za zmarłych (w tym także za fundatorkę).
Autor jest jednak wyraźnie w kropce. Czy "pod kościołem" oznacza "pod podłogą kościoła"? Ks. Kłapkowski nie mógł się przekonać, bo wejścia do wszystkich krypt były w jego czasach zamurowane na głucho. A może "pod kościołem" w rozumieniu sejneńskim, czyli "niedaleko", "obok", "w pobliżu" kościoła?
- Zaznaczyć (...) trzeba, że utrzymuje się w Sejnach do dziś tradycja o cmentarzu świętokrzyskim gdzieś na rogu 29-Listopada (Kalwaryjskiej) i Napoleona - stwierdza ksiądz.
Jak wiadomo, ludzi grzebano kiedyś wokół kościołów i kaplic. To, plus zbieżność nazwy (św. Krzyża) dała autorowi pracy hipotezę, że obiekt - o ile nie był kryptą - to mógł mieścić się około skrzyżowania ulic, dziś Mickiewicza i (prawdopodobnie) Wileńskiej.
Co o tajemniczej kaplicy mówi drugie źródło? To dzieło o 80 lat wcześniejsze niż wspomniana wyżej praca duchownego - "Wędrówki po guberni augustowskiej w celu naukowym odbyte" Aleksandra Połujańskiego z 1859 roku. Pisze on o napaści Szwedów z roku 1655. Sejny wówczas płonęły, jak pochodnia. Co spłonęło?
- Przy téj pożodze spaliły się dwa inne kościoły, z których jeden, pod wezwaniem Ś. Ducha, stał przy ulicy kalwaryjskiéj, gdzie dziś istnieje dom żyda Abrahama Mauerbergera, który okolony był cmentarzem grzebalnym katolickim, jak o tém przekonywają rozkopane w r. 1826 przy niwellacji téj ulicy mogiły i wydobyty z łona ziemi krzyż drewniany - wylicza A. Połujański.
Czyli znów cmentarz i ul. Kalwaryjska. Różnica to nazwanie obiektu kultu kościołem, nie kaplicą, oraz inny patron (św. Duch, a nie św. Krzyż). W dodatku Połujański twierdzi, iż przez Szwedów spłonęły dwa kościoły, a jeden akapit wcześniej skrzętnie odnotowuje, że z potopu szwedzkiego ocalał kościół św. Jerzego (ten na wzgórzu nad Marychą).
Ile więc w sumie było w dawnych Sejnach kaplic i kościołów? Trzy? Być może już nigdy nie uzyskamy stuprocentowej pewności. Takiej, jaką dają badania archeologiczne, prowadzone na świętojerskim wzgórzu, przynoszące plon nie tylko w postaci ludzkich szczątków, ale też śladów po fundamentach:
Fot. ilustr. Przedwojenny dom na skrzyżowaniu ul. Mickiewicza i Wileńskiej.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie