Reklama

Życie w pieśni

03/07/2022 07:47

Koiły zmęczenie pracą, umilały czas, pomagały wejść w uroczysty stan, ale też napominały i pomagały zawrócić na dobrą drogę - pieśni tradycyjne Suwalszczyzny to skarbnica obyczajowa.

Wstydliwie pomijane i zapominane przez nowe pokolenia, na szczęście zostały zachowane przez badaczy i entuzjastów, którzy dopóki mogli, odwiedzali starszych wiekiem śpiewaków i muzykantów, nagrywali i zapisywali słowa. Dzięki nim znamy je dzisiaj.

Dawniej pieśni towarzyszyły niemal każdej czynności wykonywanej w gospodarstwie. Mogły być proste, a jednocześnie mieć coś z wyrazów uszanowania wobec darów natury i zwracać się do nich niczym do żywych osób.

Taka jest pieśń, nagrana w 1994 roku w Żegarach. Zaśpiewał ją badaczom krawiec Jan Jakubowski (1906-2000), a jej słowa przytaczają Izabela Filipiak-Sokołowska i Janusz Sokołowski w pracy "O suwalskiej pieśni ludowej i wybranych przykładach jej regionalnego nacechowania" (w roczniku Augustowsko-Suwalskiego Towarzystwa Naukowego z 2007):

Do domu żytko, do domu,

s-ia naulali na poliu.

Do domu żytko, do domu,

za jeden miesiąc na poliu.

Nie długo u nas gościować

I znów na poliu zimować.

Do domu żytko, do domu,

I znów za miesiąc na poliu.

Inne pieśni dostarczały słuchaczom możliwości przeżycia "dreszczyku" w bezpiecznym otoczeniu rodziny i sąsiadów, lub spełniały podobną rolę, jak dzisiaj oglądanie seriali o nieprawdopodobnych perypetiach bohaterów. 

W 1978 roku Aniela Rudzińska (rocznik 1895) ze Smolan zaśpiewała naukowcom taką pieśń:

I przyjechali te straszne Kozacy,

Pani Przybylska ucieka z pałacu.

A uon jo prosi, a uon jo woła:

nie uciekaj żono, bądź z nami wesoła.

Na, tobie kluczy, idź do piwnicy,

ponalewaj gościom wina ze szklanicy.

Pani Przybylska wchodzi do piwnicy,

a najstarszy Moskal już pieniądzy liczy.

I naliczył Moskal czterdzieści tysięcy,

a Przybylski krzyczy: Idź, Moskalu więcej.

I naliczył Moskal bez końca, bez miary,

a Przybylski woła: Jeszcze dwa talary!:

Pani Przybylska wychodzi z piwnicy,

a najstarszy Moskal “Wiwat !” Krzyczy

Ej wiwat, wiwat, choć i z cudzej strony,

a pan Przybylski sprzedał swoje żone.

I wziął jo Moskal za te cienkie boki,

i wsadził ją, wsadził w ten powóz głęboki.

A ona krzyczy, a ona woła:

“Mój kochany mężu, ratuj od Moskala!” 

Zgiń ty, przepadnij zła ty czarownico,

nie miałem ja dobra od początku życia:

Adjo, Jadwisiu, Kasiu i Marysiu,

więc was nie zobacze, tylko jeszcze dzisiaj.

Nikogo mi nie żal, jak tych troje dziatek,

oni sie zostali sieroty bez matki.

A ona jemu odpis odpisała:

”Lepiej u Moskala, niż u ciebie miała”

U ciebie chodziła w biedzie i w tęsknocie,

a u Moskala we srebrze i złocie.

Piękny przykład pieśni ostrzegającej, co czeka ludzi, gdy nie będą żyli po bożemu, przekazał badaczom Mieczysław Pachutko z Zaleskich (1928-2017), śpiewak i skrzypek z rodziny z tradycjami. Po polsku śpiewał jego ojciec, po polsku i białorusku - jego babcia.

- Od małego dzieciaka uczyłem się, od pięciu, dziesięciu lat. Ojciec mnie i braci uczył. Sam zrobił skrzypce z dziesięciu rodzajów drewna. Zawodowym muzykantem ojciec nie był, tylko takim „ze słuchu” i na zabawach grał. 

U nas w domu często takie zabawy były, bo nas było w domu największa rodzina, dziesięcioro dzieci.  Dużo młodych przychodziło. W Zaleskich i w Poćkunach piękne zabawy były

- wspominał Pachutko w 2006 roku w rozmowie z członkiem naszej redakcji.

Przyznawał on, że najbardziej lubi śpiewać pieśni żałosne. Takie też prezentował na prestiżowym Ogólnopolskim Festiwalu Śpiewaków i Kapel Ludowych w Kazimierzu Dolnym.

Sokołowscy cytują następującą pieśń:

Sybilija mówi święta:

żyć będziemy, jak zwierzęta,

o Bogu też zapomniemy,

swoje dusze potępimy.

Szatan dusze opanuje

I kroliostwo nam zwojuje,

będziem płakać, lamentować,

Bóg nie raczy nam darować.

Weźmy sobie do pamięci,

czy to wszystko nam sie święci,

różne mody i wybryki,

maszyny, różne techniki.

Panny strojo brzydkiej mody

kosmetyki dla urody.

A gdy pójdzie do koscioła,

rozgłąda sie dookoła,

nie słucha słowa Bożego,

pyszna ze stroju swojego.

Domy będo powalone

i kościoły poniszczone,

i nastaną ciężkie lata,

tedy będzie koniec świata.

Spadkobiercami spuścizny po Mieczysławie Pachutko są członkowie Stowarzyszenia "Krusznia"


Fot. własna/M. Pachutko podczas festiwalu "Oj wiosna ty wiosna" Stowarzyszenia "Krusznia".

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo sejny.net




Reklama
Wróć do