
Wczoraj minęła 159 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego, którego walki toczyły się także na naszych terenach. Po latach od upadku tego zrywu zaangażowani w nie odczuwali reperkusje ze strony rosyjskiego zaborcy. Wśród nich nastawieni wolnościowo księża.
Przy okazji 157 rocznicy pisaliśmy o miejscach pamięci na Sejneńszczyźnie, związanych z Powstaniem Styczniowym:
W 158 rocznicę wspominaliśmy miejscowych weteranów 1863 roku i ich losy po odzyskaniu niepodległości:
Tymczasem także po kilku latach wszelkie próby walki z rusyfikacją, bądź symboliczne propolskie gesty, jakie w czasie powstania podejmowali księża, wciąż spotykały się z szykanami ze strony carskiej policji.
Książkę "Bojownicy kapłani za sprawę Kościoła i ojczyzny w latach 1861-1915" wydał w 1939 roku biskup Paweł Kubicki. To materiały z urzędowych świadectw władz rosyjskich, archiwów konsystorskich, zakonnych i prywatnych, rodzaj indeksu z nazwiskami księży m.in. z diecezji sejneńskiej oraz opisem szykan, jakim byli poddani.
Jakie to szykany? Przykładowo: ks. Dziekoński (nie ustalono, Gabrjel czy Jan - w tym czasie dwóch księży o takim nazwisku służyło w sejneńskiej diecezji) został skazany na 100 rubli grzywny za to, że nie doniósł, iż "chory", którego wyspowiadał, to w rzeczywistości osoba, którą powstańcy skazali na śmierć.
W 1865 roku padł donos do władz carskich, że ks. Salomon Hollak, wikary katedry w Sejnach, w czasie powstania brał udział w pochodach, których uczestnicy śpiewali rewolucyjne pieśni. W kazaniach wzywał ludność Sejneńszczyzny do powstania i jeździł na powstańcze narady do proboszcza parafii suwalskiej ks. Piotra Wierzbowskiego (od 1872 roku - biskupa diecezji sejneńskiej).
Gubernator łomżyński objął ks. Hollaka policyjnym dozorem, a później, w 1868 roku odmówił jego zatwierdzenia do roli profesora seminarium diecezjalnego w Sejnach, jako "szkodliwego" i wrogo nastawionego do prawomyślnego rządu.
Ryc. fragment "Przysięgi" A. Grottgera, z cyklu Lithuania
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Od interii wzięliście modę na takie nagłówki. Prawie jak pomponik